Bełkot „trenerów” PUA

Na te przemyślenia wzięło mi już jakiś czas temu, poukładałem sobie wszystko w głowie, ale nigdy nie spisałem tego na kartę, nawet tą wirtualną. Co niniejszym będę czynił w tej chwili. Zapewne od momentu kiedy wszedłeś w cudowny, magiczny świat „PUAsów”, nie raz i nie dwa słyszałeś, że za kobietami generalnie nie można się uganiać, nie można robić z siebie  – jak to w żargonie „PUAsów” się mówi, pieska. Trzeba być twardym, chłodnym, wykalkulowanym skurwielem, bo inaczej „przegrasz” w tym relacyjnym pojedynku i będzie jeździła po Tobie jak wałek po cieście w niedzielne popołudnie. No cóż…, czasami jest tak, że nie ma się w sobie odpowiedniego doświadczenia i wszystko co zostaje zaserwowane na srebrnej tacy, robi więcej kisielu w mózgu niż jest w stanie „wyprodukować” najbardziej zagorzała nimfomanka. Tak się dzieje, gdy wszystko bierze się jako pewnik, a nie chcę się tego skonfrontować z rzeczywistością. Wielcy „trenerzy” na każdym kroku mówią Ci, że musisz ogarnąć swoje życie, że musisz mieć zajebiste pasje, że musisz każdy aspekt swojego życia mieć mega wysoko wyjebany, żeby kobieta chciała uczestniczyć w Twoim życiu. Musisz dbać o swoją sylwetkę, najlepiej wykup z góry karnet na siłownię i zarzynaj się jak świnia po przekroczeniu progu masarni.

Ale z drugiej strony, powtarzają jak buddyjski mnich mantrę – KOBIETA nie może być najważniejsza, nie może być Twoim światem, ma być tylko pierdolonym dodatkiem na lukrowej polewie, NIE STAWIAJ KOBIETY NA PIEDESTALE. Dobra, kurwa, widzicie już tą hipokryzję, czy potrzebujecie chwili, żeby skoczyć przeszukać dom, dom sąsiadów, sąsiadów sąsiadów dom, w poszukiwaniu lupy? Denek jak Stempień z trzynastego? No właśnie, to teraz usiądź i się na spokojnie zastanów – czy wszystkie działania, jakie każą Ci podjąć, DLA KOBIET – nie są niczym innym jak podświadomym stawianiem kobiety wyżej od siebie w relacji, hierarchii? Masz zacząć ćwiczyć – dla kobiet, masz mieć zajebiste pasje – dla kobiet, nie możesz marnować choć przez chwilę swojego czasu – dla kobiet, masz zarabiać kasę – dla kobiet. Widzisz już teraz tą hipokryzję? Wszystko co masz robić, według ich wskazówek, masz robić dla kobiet. Zawsze się zastanawiałem czy oni widzą tą hipokryzję jaką pchają ludziom do łba, ba, którą w większości sami mają w swoich głowach. Zrozum mnie dobrze, nie chodzi mi teraz o to, że masz się od dzisiaj przestać rozwijać, masz rzucić siłownię, masz zaniechać wykonywanie czynności, które przyprawiają Cię o erekcję. NIE! Chodzi mi oto, że to co robisz w swoim życiu – RÓB PO PROSTU DLA SIEBIE, a nie dlatego, że ktoś z wątpliwym autorytetem Ci tak powiedział. Chcesz ćwiczyć – ćwicz dla siebie, chcesz robić kasę – rób ją dla siebie, chcesz mieć zajebiste pasje – szukaj ich dla siebie, NIE DLA KOBIET, NIE DLA POKLASKU. Prowadź swoje życie tak, jak chcesz prowadzić i rób w nim to co chcesz robić. Tylko zachowaj trochę obiektywizmu, jeżeli możesz usiąść w fotelu i postawić talerz na swoim brzuchu, nie uderzaj do kobiet, które regularnie dbają o swoją sylwetkę i robią coś więcej niż zarywanie nocki przez komputerem. Jeżeli nie masz kasy, żeby wyskoczyć z kobietą do chociażby knajpy – nie licz na to, że będziesz mógł budować długoterminową relację, a ona będzie sponsorem, którego nie powstydziłby się pierwszoligowy klub. I tak z każdym aspektem.

Nie chcę być wpadł w kolejną iluzję i stwierdził, że skoro nie ćwiczysz, nie możesz mieć kobiety, która to robi. Pewnie znajdzie się taka, która to zaakceptuje, zaakceptuje Twoją wewnętrzną rozlewnie browaru, ale obiektywnie sobie odpowiedz na pytanie – jaki procent będzie takich kobiet i jak długo takie coś może przetrwać? Reprezentuj podobne wartości jak ludzie, którymi chcesz się otaczać. ALE ZAWSZE – DLA SIEBIE.

Dodaj komentarz